Dlaczego woda znaczy więcej niż myślisz
Woda to nieodłączny element każdego dnia. Czy są różnice między jednorazowymi a wielorazowymi butelkami? Wystarczy spojrzeć na stertę zużytych plastikowych opakowań. Woda z marketu to nie tylko wygoda, lecz także dodatkowe koszty i większe obciążenie dla środowiska. Nic dziwnego, że coraz częściej rozważamy alternatywy.
Dlaczego materiały mają znaczenie?
Ten temat nie dotyczy tylko osób, które fascynują się ekologią. Każdy, kto pije wodę na co dzień, chce mieć pewność, że produkt nie pogorszy jej smaku ani właściwości zdrowotnych. Inna sprawa to wygoda. Wybór materiału determinuje cenę i często łączy się z kwestią certyfikatów świadczących o bezpieczeństwie w kontakcie z żywnością. Jedni decydują się na klasyczny plastik, inni wybierają specjalne kompozyty wolne od BPA, a ktoś inny postawi na stal nierdzewną czy szkło. Wszystko zależy od priorytetów użytkownika.
Jednorazowe butelki z wodą: co kryje się w plastiku?
W sklepach królują butelki z tworzywa PET – poręczne, tanie w produkcji i powszechnie dostępne. Ich największy atut to pozorna wygoda. Po pierwsze, plastik w kontakcie z wodą przez dłuższy czas oddaje drobne związki, zwłaszcza gdy stoi w nasłonecznionym miejscu albo jest narażany na wysoką temperaturę. W rezultacie smak wody się zmienia. Po drugie, transport i produkcja takich opakowań oznaczają duże zużycie zasobów, a wiele butelek mimo wszystko nie trafia do ponownego przetworzenia.
Koszty samej wody butelkowanej też robią różnicę. Wydaje się, że parę złotych dziennie to nieduży wydatek, ale w rocznym ujęciu powstaje pokaźna kwota. Dodatkowo te wszystkie puste opakowania wymagają miejsca w śmietniku, a ich utylizacja zostawia ślad w środowisku. Coraz częściej to nam przeszkadza, bo, jakby nie patrzeć, jest to produkt służący tylko raz. Może warto zastanowić się, czy kolejna plastikowa butelka jest najlepszą opcją.
Dzbanki filtrujące: z czego są zbudowane i dlaczego to ważne
Dzbanek filtrujący, choć z wierzchu wygląda jak przeciętny pojemnik. Zastosowane tworzywo zazwyczaj spełnia normy bezpieczeństwa żywnościowego. Producenci starają się unikać bisfenolu A. W środku umieszczony jest wkład filtrujący oparty na węglu aktywnym i żywicach jonowymiennych – pierwsza substancja usuwa nieprzyjemne aromaty i smak chloru, druga pomaga wyłapywać metale ciężkie i redukować twardość wody.
Dostępne są warianty o różnej pojemności oraz rozmaitym designie. Można dopasować model do kuchni i własnych upodobań. Najważniejsze pozostaje jednak to, że w dzbanku nie przechowuje się wody przez wiele dni. Dzięki temu trudniej o jakiekolwiek negatywne interakcje między płynem a tworzywem, zwłaszcza jeśli ktoś pamięta o wymianie filtra według zaleceń.
Koszty: od ceny zakupu po ekologiczne rachunki
Butelka jednorazowa na pierwszy rzut oka wydaje się tańsza – kupujemy ją wraz z zawartością za kilka złotych. Jednak przy regularnym spożywaniu wody w większej rodzinie rachunek w krótkim czasie rośnie do kilkudziesięciu, a nawet kilkuset złotych. Z drugiej strony dzbanek filtrujący to koszt jednorazowy plus okresowa wymiana filtrów, ale to rozwiązanie szybko się zwraca. Po roku widać realne oszczędności.
Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że butelka jednorazowa też ma swoje zalety, na przykład dostępność i brak potrzeby wymieniania wkładu. Dla jednych to wystarczające argumenty. Jeśli jednak priorytetem jest ekologia, długofalowe koszty i większy komfort, dzbanek ma przewagę. Przy tym wszystkim nie należy zapominać, że każdy człowiek ma inny tryb życia. Ktoś mieszka samotnie i zużywa niewiele wody, inny ma dużą rodzinę i codziennie napełnia kilka karafek. Istnieje sporo czynników wpływających na to, która metoda ostatecznie okaże się korzystniejsza. Najlepiej po prostu policzyć wydatki i pomyśleć.
Mały wybór, wielki efekt
Czasem niepozorna decyzja zmienia przyzwyczajenia w domu. Postawienie dzbanka filtrującego na kuchennym blacie może być początkiem przygody z bardziej świadomym podejściem do zużycia zasobów. Oszczędzamy fundusze, zmniejszamy górę niepotrzebnych odpadów i poprawiamy smak.
Najnowsze komentarze